Moja przygoda z sagą królowej szwedzkiego kryminału zbliża się ku końcowi. Tom zatytułowany Niemiecki bękart dosłownie pochłonęłam w ekspresowym tempie i uważam tę część za najlepszą z dotychczas przeczytanych. Bardzo lubię książki, w których dzieje bohaterów mają związek z II wojną światową, także z przyjemnością poddałam się lekturze.
Fabuła powieści pochłonęła mnie całkowicie. Perypetie Eriki, Patrika i reszty bohaterów są tu nieco na drugim planie. Owszem, została popełniona zbrodnia, jednak klucz do jej rozwiązania tkwi w starym pamiętniku matki Eriki. Osią kryminału są wydarzenia lat 40 ubiegłego wieku. Dzięki pamiętnikowi Elsy poznajemy historię zauroczenia, tragedii i zemsty. Czwórka przyjaciół na zawsze zapamiętała wydarzenia tamtego lata. Wszyscy zapłacili za to najwyższą cenę. Kto zajmuje się porządkowaniem starych spraw? Tego dowiadujemy się na końcu.
Finał wydarzeń opisywanych w pamiętniku jest zaskakujący. Czytelnik jest wodzony za nos do samego końca. Nagle patrzymy na współczesną akcję przez nowy pryzmat. Zakończenie całkowicie mnie usatysfakcjonowało. Niemal czułam emocje bohaterów, których nie sposób jednoznacznie ocenić. Autorka perfekcyjnie ukazała ludzi naznaczonych piętnem wojny, zbrodni i nieustannych wyrzutów sumienia.
Bohaterowie "wojenni" są istotami z krwi i kości. Niestety nie można tego powiedzieć o Erice i reszcie postaci, których działania są przewidywalne. Mimo to, uważam ten tom za najlepszy wśród cyklu. Z pewnością nie raz zawitam do Fjallbacki:) Polecam sięgnąć po tę książkę, jak i całą sagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz