Oto czwarty tom sagi o policjantach z Lipowa. Wielokrotnie podkreślałam na blogu swoje uznanie dla kryminałów Katarzyny Puzyńskiej. Do moich ulubionych części należą Trzydziesta pierwsza oraz Utopce. Recenzowany dziś tom niestety odstaje poziomem od reszty.
Ze smutkiem przyznaję, że ta część była po prostu nudna. Przez zdecydowaną większość powieści niewiele się działo, a niezrównana drużyna Klementyny po prostu kręciła się w miejscu. Sama Klementyna jest w tym tomie irytująca - drażniła mnie luzacka i często bezczelna postawa policjantki, a także powtarzanie "ale!", "czekaj!", "stop" w każdym zdaniu. Podobnie z Danielem - nie mogę go obdarzyć innym epitetem niż "ciepła klucha". Chęć uporządkowanie własnego życia trwa już dwa tomy i kontynuacja następuje w kolejnym.
Ciekawe było odkrywanie faktów z życia zamordowanej, a także jej postrzeganie przez otoczenie. Dla jednych starsza miła pani, dla drugich bezkompromisowa kobieta zdolna do... To już musicie sami przeczytać:)
W każdej części tej kryminalnej sagi znajduje się tzw. barwny ptak, postać wyróżniająca się usposobieniem na tle innych, często okraszona dozą komizmu. W tym tomie wskazałbym wielbicielkę solarium Oliwię oraz Barbarę Krakowiak vel Lennon żyje i ma się dobrze:)
Mordercą okazała się postać epizodyczna, także niemożliwym było wytypowanie tej postaci, zresztą ten schemat powtarza się w reszcie powieści Autorki.
Z niecierpliwością czekam na szósty tom lipowskie sagi. Mam nadzieję, że okaże się tak rewelacyjny jak Utopce.