Dziś chciałabym napisać o kolejnej książce z cyklu "Książka mojego dzieciństwa", a mianowicie o Ani z Zielonego Wzgórza. Kto z nas nie kojarzy rudowłosej marzycielki? Miliony czytelników na całym świecie pokochały nietuzinkową Anię - ja również nie stanowię wyjątku.
Książkę Lucy Maud Montgomery pokochałam nie mal od początku - i tak mi zostało do dziś. Co takiego ma w sobie bohaterka wykreowana przez kanadyjską pisarkę?
Fabuła opiera się na perypetiach jedenastoletniej sieroty Ani Shirley, którą przygarnia rodzeństwo Cuthbertów. Dziewczynka wnosi na Zielone Wzgórze dziecięcy urok, wigor i radość z najmniejszych rzeczy. Mimo trudnych przeżyć zaraża każdego swoim optymizmem. Jej oryginalne zachowanie nie pozostawia nikogo obojętnym.
Jutro jest zawsze nowe i wolne od błędów
Stateczna Maryla i nieśmiały Mateusz są co chwila zaskakiwani "przygodami" swojej podopiecznej. Zafarbowanie włosów na zielono, chodzenie po dachu czy upicie przyjaciółki - to tylko niektóre z "wyskoków" Ani.
Dziewczynka charakteryzuje się ponadprzeciętną wyobraźnią, co jest niemałym szokiem nie tylko dla Maryli i Mateusza. Potrafi godzinami wyobrażać siebie pod postacią wyimaginowanej arystokratki Kordelii Fitzgerald, łamiącej męskie serca. Maryla stara się nieco stłamsić wybujałą wyobraźnię i nadać Ani cechy osoby twardo stąpającej po ziemi. To, co początkowo uważane było za wadę, z czasem staje się jednym z atutów Ani.
Wybuchowy charakter, upór, sposób bycia i (znienawidzone) rude włosy to cechy, które nie pozostawiają nikogo obojętnym wobec bohaterki, a zwłaszcza pewnego przedstawiciela męskiego rodu...
Wraz z rozwojem akcji, Ania daje się poznać jako ambitna, zdolna i inteligentna dziewczyna, będąca dumą Maryli i Mateusza. Przyszłość przynosi mniej "przygód", jednak to nadal stworzenie z głową pełną marzeń i aspiracji.
Powieść ta, to klasyka literatury dziecięcej. Wiem, że niektórym przeszkadzają opisy wyobrażeń bohaterki, jednak mnie podobały się. Ania to troszkę Tomek Sawyer w spódnicy. Niekiedy żyje jak chce, a jej przygody bawiły mnie do łez.
Moje wydanie pochodzi z 1954r. w tłumaczeniu Rozalii Bernsteinowej |
Pierwszy tom przygód Ani tchnie radością, młodzieńczymi marzeniami i beztroską. Na kolejnych kładzie się już cień dorosłości, niekiedy gorzkiej.
Teraz, po wielu, wielu latach od lektury, lubię wracać do tej książki, ponieważ przypomina mi beztroski i szczęśliwy okres mojego życia. Odnajduję tam obraz świata z tamtych lat, jaki zachowałam w pamięci. Moje postrzeganie rzeczywistości, podobnie jak bohaterki wykreowanej przez Montgomery, rzecz jasna zmieniło się. W końcu to jedna z oznak dorosłości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz