piątek, 9 października 2015

PARABELLUM HORYZONT ZDARZEŃ Remigiusz Mróz

Po lekturze pierwszego tomu Parabellum Prędkość ucieczki, kolejny przyszedł do mnie następnego dnia. Pierwszy tom rozbudził moją ciekawość do tego stopnia, że kolejny tom w rękach okazał się wyjątkowym uśmiechem losu.
Maria i Staszek, ekipa Bronka, kapitan Obelt, Christian Leitner - każda z wymienionych postaci znajduje się na zakręcie, z którego nie ma już powrotu. Można tylko iść przed siebie, będąc przygotowanym właściwie na wszystko. Najmniejsze potknięcie może powodować tragiczne skutki. Stawki są wysokie, a lodowaty oddech śmierci towarzyszy dniem i nocą...


W życiu bohaterów poznanych w pierwszym tomie cyklu, dużo się dzieje. Aż za dużo jak na jednego śmiertelnika.
Staszek i Maria muszą uciekać z Rawitscha. Pozbawieni dokumentów tożsamości, kluczą po lasach i kontynuują morderczy marsz ku pozornie bezpiecznej Francji. Droga wiedzie przez siedlisko nazistowskiej bestii. Scenariusz odgrywania roli Austriaków nie ma racji bytu. Ich sytuacja jest tym bardziej skomplikowana iż w razie jakiejkolwiek kontroli nie posiadają absolutnie niczego, co mogłoby potwierdzić ich tożsamość. 

Bronek natomiast decyduje wraz z chorążym Chwieduszko o zaprzestaniu szukania kapitana Obelta. Decyzją obu, ekipa zmierza do Baranowicz - czyli miejsca zamieszkania ukochanej Bronka (czy tylko jego?) Anieli.

Kapitan Obelt trafia do oflagu, czyli obozu dla oficerów. Swoją postawą i przeżyciami, wzbudza niemały respekt i szacunek wśród innych jeńców.

I wreszcie Christian Leitner - zdegradowany w hierarchii, rozpoczyna osobistą rozgrywkę, której stawką jest własny honor. Na dodatek staje się pionkiem w czyjejś grze.

Trudno pisać coś więcej o fabule, nie zdradzając przy tym istotnych szczegółów. W życiu każdej postaci dzieje się mnóstwo. Jeśli tempo pierwszego tomu Parabellum było zawrotne, w tym przypadku określiłabym je jako porażające. Jest coś, co łączy bohaterów i czytelnika - oboje nie mają czasu na głębszy oddech. 

W Horyzoncie zdarzeń obserwujemy metamorfozę postaci Staszka. Kiedy wymaga tego sytuacja staje się zimny i wyrachowany. Ma bowiem cel - dotrzeć z Marią do Francji. Momentami Maria nie poznaje narzeczonego. Gdzie podział się ten spokojny i łagodny barani łeb? Otóż Staszek w drugim tomie Parabellum DZIAŁA i to skutecznie. Niekiedy nawet po trupach... Kiedy trzeba zdobywa środek transportu, pieniądze, jedzenie - w sposób daleki od ogólnie przyjętego. Ma jednak swój honor i jest uczciwy - "pożyczone" rzeczy planuje oddać z nawiązką. Kiedy powodzenie planu ucieczki wisi na włosku nie waha się skorzystać z ostatecznego, radykalnego rozwiązania... A może wybiera mniejsze zło?

Zmianie ulegają relacje na linii Zaniewski - Chwieduszko. Wskutek wspólnych przeżyć zawiązuje się pomiędzy nimi nić braterskiej przyjaźni. Już nie skaczą sobie do gardeł. Jeden jest gotów stanąć w obronie drugiego. Dawne niesnaski odchodzą w niepamięć. Oboje dojrzewają.

Niemal każda postać posiada tajemnicę; niektóre wychodzą na jaw, inne czekają na wybicie swojej godziny. Nie umiem zdecydować czy bardziej zaskoczyło mnie pokrewieństwo dwóch zbrodniarzy, sekret podwójnego agenta czy losy Anieli, nie wspominając o przeszłości Marii.

W książce moją uwagę zwrócił kontrast dwóch światów. Polska nagle przestaje istnieć, ludzie każdego dnia walczą o życie. Ich cieniem są głód, strach, prześladowania. Natomiast we Francji życie toczy się spokojnie. Ludzie spotykają się w kawiarniach, chodzą do teatru, spacerują pięknymi ulicami. Życie kulturalne w pełnym rozkwicie.Nikt nie ucieka i nie spieszy się. Jednak wierność swoim zasadom powoduje chęć powrotu do dawnej Polski, o czym miał okazję przekonać się Stan.

Remigiusz Mróz wkomponował w tok akcji niezwykle mocne sceny, poruszające struny wrażliwości nawet największego stoika. Kres życia Lucasa, uderzająca w ludzką godność sześćsetkilometrowa podróż wagonem bydlęcym, ukazanie najgorszych ludzkich instynktów, uprzedmiotowienie człowieka, przypisywanie sobie roli pana życia i śmierci - tych literackich obrazów nie sposób wyrzucić z pamięci.

Finał, jak przystało na Autora, widowiskowy. Remigiusz Mróz to wirtuoz budowania napięcia.
Maria, Staszek, Bronek, Obelt, Holzer, Leitner - wszyscy minęli swój własny horyzont zdarzeń. To droga, z której się nie wraca...






15 komentarzy:

  1. Widzę że zabrałaś sie poważnie za robienie zdjęć;) Muszę sie w końcu zabrać za książki tego autora. Zrobił się popularny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak; i nie bez powodu:) Byłabym bardzo ciekawa Twojej opinii.

      Usuń
  2. Ta część jeszcze przede mną. Ale na pewno przeczytam, bo jestem ciekawa co się stanie dalej. Najbardziej zależy mi na poznaniu losów Obelta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też, boję się o niego...

      Usuń
    2. Przeczytałam i muszę przyznać, że drugi tom podobał mi się o wiele, wiele bardziej. Już rozumiem o co chodzi z tą całą mrozomanią. Teraz czekam na trzecią część :)

      Usuń
  3. W tym gatunku bardzo lubię szybkie tempo, a za książki pana Mroza zabieram się już od jakiegoś czasu, więc nie trzeba mnie jakoś specjalnie do nich przekonywać. Mam nadzieję, że mi się spodoba :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Seria Parabellum przede mną, ale po "Turkusowych szalach" mogę powiedzieć, że do przeczytania książek tego autora nie trzeba mnie namawiać ;) Szkoda, że czas nie zawsze pozwala...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ja to znam - obecnie czytam nocami:) Zależy mi na lekturze "Turkusowych...", ale tam gdzie zawsze kupuję, pozycja jest od dawna niedostępna:(

      Usuń
  5. Jeszcze nie czytałam żadnej powieści tego autora. Jakoś nie było okazji. Jednak jeśli w najbliższym czasie trafi się jakaś możliwość to napewno skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie czytałam żadnej powieści tego autora. Jakoś nie było okazji. Jednak jeśli w najbliższym czasie trafi się jakaś możliwość to napewno skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od jakiegoś czasu sporo pozytywnych opinii na temat książek tego autora słyszę. Czytając Twój opis nie jestem pewna, czy to książka dla mnie. Czy moje serce wytrzymałoby takie napięcie? Prześladowania, wojna (jeśli dobrze zrozumiałam) - jakoś zbyt żywo docierają do mnie takie obrazy. Dziś w Biedronce kupiłam "Ekspozycję' i od tej lektury zamierzam zapoznawać się z twórczością Mroza. Mam nadzieję, że napięcie nie spowoduje nagłego zatrzymania akcji serca u mnie. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się na zawiedziesz:) Gorąco polecam książki tego autora, a "Ekspozycję" uwielbiam.

      Usuń
  8. Autor, na temat któego co rusz przewijają mi się pochwały ;) Ciągle ktoś pisze, że Mróz jest świetny, że wciąga, że warto po niego sięgnąć. Pomimo tego, że trochę nie moje podwórko gatunkowe, to chyba się za Parabellum rozejrzę, a nuż odkryję coś nowego dla siebie ;) Nie samą fantastyką człowiek żyje...

    OdpowiedzUsuń

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...